środa, 5 lutego 2014

Cały dzisiejszy dzien w domu .. rozpierdala mnie. P. odmowilam wyjscia do kolegi. Dlaczego, chociaz nie chcialam siedziec w domu? Bo nie mialam ochoty prezentowac swiatu swojej wielkiej dupy, wiec zostalam isama w pokoju i jadlam .. 
Co jest ze mną nie tak? Dlaczego nie mogę przestac jesc, jesli powiem sobie ze koniec nie chce juz tak zyc. Teraz coraz częsciej mysle o tych dniach gdy dotknęłam perfekcji, gdy budzilam sie i patrzylam na moje chudziutkie nózki i uda jak u malej dziewczynki. Brakuje mi tez osoby, starej mnie .. 
Czuje sie strasznie samotna przez to dzisiejsze siedzenie w domu. Jeszcze cały czas sprawdzałam czy pewien chlopak wszedl na fb. Tak wszedl ale nie napisal. Dlaczego skoro jeszcze przedwczoraj jak pisalismy, to tak nam szybko czas zlecial, ze nawet nie wiedzielismy kiedy minął ten czas od 23 do 2. Moze zrobilam złe wrazenie. Ale wiecie co .. przez to ze  z nim pisalam poczulam, ze strasznie potrzebuje takiego kogos. Brakuje mi bliskosci i takiej wylacznosci z jedna osoba. Ale dobrze wiem, ze jak nie schudne nie bede z  nikim szczesliwa, bo nie pozwole sie dotykac po moich grubych nogach.
Wymyslilysmy z P. plan na nasze zycie. Ona postanowila ze bedzie bardziej otwarta w stosunku do chlopakow (chociaz jest bardzo otwarta i sama ma chlopaka .. ale nie chcialam jej tego mowic) a ja ze schudne. Jak marazie jej lepiej idzie ..
Pamietam, ze wtedy jak bylam juz taka chudziutka zapytala mnie, czy nie jest dla mnie za gruba teraz i czy nie mysle tak o niej. Odpowiedzialam, ze nie, chociaz tak naprawde uwazalam, ze ja na jej miejscu bym cwiczyla. Teraz jak to wspominam, to widze ze przez tamto schudniecie stalam sie strasznie pewna siebie, chcialam wychodzic do ludzi, chodzic na imprezy, miec chlopaka i zajebiste zycie .. no i zaczelam zrec i przytylam. To był moj prawdziwy koniec. Nie ma dnia zebym nie myslala o tych "chudych" czasach. Tak wiem, pewnie teraz myslicie o mnie, ze debilka zamiast ruszyc dupe, to uzala sie nad soba, wspomina przeszlosc i wpierdala. Ale ja juz chyba nie potrafie odnalezc w sobie tej sily .. takiego zawziecia. Staram sie motywowac, codziennie sobie wypisuje liste. I wyglada to tak, ze wieczorem ukladam sobie plan diety po moim calodziennym wpierdalaniu, a potem budze sie i zas robie to samo. 


Nie chce mi się już zyć. Czasem naprawde chcialabym umrzeć.

MOTYWACJA




2 komentarze:

  1. Dochodzimy do swojego celu, ale tam czyha zasadzka. Mówi, że jesteśmy już doskonałe, że możemy żyć pełnią życia. Kłamstwo! Zamydla nam oczy. Nakłania do porzucenia kontroli. Daje wolno rękę. Wyciągamy jej swoją, a ona nas wciąga. Skoro mamy już wszystko? Tracimy kontrolę. Jemy, jemy, jemy. To jest ten punkt. Kontrolę i wolę trzeba mieć zawsze. Ten okres bajki trwa moment. Potem wracają kilogramy, a ona nas opuszcza. Stajemy się gównem pozostawionym w połowie drodze. Jak zawrócić i być znów na szczycie? Małymi krokami. Stąpać tylko tam, gdzie nie byliśmy wcześniej. Ona chce, żebyśmy wrócili na starą drogę, ale to błąd. Nie możemy iść tą samą ścieżką. Musimy odnaleźć w sobie tę siłę, tę inną siłę. Być lepszą od niej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko jest się z powrotem zmotywować. Musisz zebrać w sobie siły i po prostu w to uderzyć. Teraz wiesz o wiele więcej niż wcześniej. Życzę Ci powodzenia : ).

    OdpowiedzUsuń