poniedziałek, 23 grudnia 2013

:)!

Ogóknie rozkminiłam moje porazki i dlaczego takie były. 
*Pierwszy powód to taki, ze dla mnie 300 kcal uwazam za idealnie,a tak naprawde po dniu takiego jedzenia nazeram sie jak świnia. Czyli jem za malo! Powinnam jesc malutkie posiłki ale często, a nie tylko dajmy śniadanie.
*Drugi to to, że najbardziej powinnam sie skupic na cwiczeniach a nie ciagle przeliczac kalorie i wysiłek fizyczny przekladac na boczny tor.

Chyba zaczynam układać sobie nareszcie dobrze w głowie. Oglądałam wczoraj romozwy w  toku, odcinek o anorektyczkach. Szczerze to one mnie obrzydziły, naprawde. Ja chce byc chuda ale i ładna,  a nie wyglądac jak trup. Chcę po prostu odnalezc w zyciu coś co mi da szczęscie i kontrole, a male posilki i napady mi tego nie dają. Chcę celebrowac posiłki i ćwiczyć. Po prostu cieszyc sie zyciem. Nie chce ciągle tkwić w moim błednym kole : mało jedzenia>głód>napad>powrot kg. Chcę schudnąc, a potem pracowac nad moim ciałem, ładny brzuch i pieknie wymodelowane nogi.
Nie wazne w jaki sposob schudniemy, czy zdrowy czy przez glodzenie sie, wazne zebysmy schudly! I kazda powinna robic to w sposob ktory uwaza za najlepszy i najpewniejszy spadku wagi.
Ja juz wiem, ze nie potrafie wyzyc na jednym malym sniadanku. Chciałabym Wam też to uswiadomic, zebyscie i Wy nie tkwili w tym błednym kole. No chyba ze Wam wystarcza jeden posilek. Po za tym znam dzieczyne, ktora zbiła z wagi 54 do 41 przez jedzenie tylko jednego jogurty na sniadanie DZIENNIE , potem przytyla bo miala wypadek, nie mogla cwiczyc ani malo jesc bo w szpitalu ja kontrolowali, wrocila do swojej wagi. Teraz pomimo tego ze je bardzo malutko, zdrowo i spedza po 2 h na silowni waga nie spada jej ponizej 47kg, Teraz tego bardzo żałuje. Chcecie tak? Bo ja po zbiciu wagi nie chce sie wynikami cieszyc miesiac, a potem przytyc, tylko do konca zycia byc chuda, albo chociaz dotąd az bede czuła ze jest mi to bardzo potrzebne.
Po drugie zauwazylam, ze ja na przyklad jak sobie ustalalam ze jutro jem tylko sniadanie, albo pije jeden sok to chce mi sie strasznie jedzenia, slodyczy i wgl choc nie jestem glodna.
Nie dajmy sie zwariowac! :)

Myślę, że przekazałam Wam to o czym myslalam juz od bardzo dluzszego czasu.

A co u mnie? Rano zrobiłam sobie ćwiczenia tabata (polecam sie z nimi zapoznac). Trwaja 4 minuty i bardzo przyspieszaja przemiane materii. Potem wypiłam koktajl jagodowy. A własnie potem gdy sobie uswiadomilam ze wykonczylam juz swoj dzienny limit dostalam strasznego parcia na jedzenie. Wypiłam kawe i zjadlam pare groszków. Czego bardzo zaluje, ale uswiadomilam sobie dlaczego tak sie stalo i juz sie to nie powtorzy. Do konca dnia nic juz nie jem. A teraz sobie leze, bo jest chora:( slucham swiatecznych piosenek i jest bardzo przytulnie. I oczywiscie wieczorem pocwicze!;)

dobra trzymam za Was kciuki i pamietajcie, nie dajcie sie owładnac mysla, ze wswieta dajemy sobie wolne!
Ja zjem pewnie troche barszczu z uszkami i rybe.

MOTYWACJA



niedziela, 22 grudnia 2013

:)

Miałam dzis straszną noc a to dlatego ze zawalilam wczorajszy dzien. Spałam dziś moze 2 godziny. Ciagle sie przerwacalam, plakalam, myslalam nad tym jedzniem i cwiczeniami. Nagle zaczęlam myślec troche bardziej racjonalnie? Chyba tak :) Postanowiłam zamienic moja głodówkę na jeden koktajl lub sok dziennie, ktory sama sobie przyrządzam. Moja mama kupiła takie urzadzenie,że samo gotuje, robi soki, wyrabia ciasta itp wiec mam z tego meega radoche i caly czas przyżadzam cos dla rodzinki. w sumie jeden koktajl dziennie ktory ma około 180 kcal to mało, w dodatku, ze cwicze. Nie martwie się. Pozatym jak ja bym po takiej glodowce wrocila do szkoły? Chyba trupem. ten pomysł to był dziwny impuls .. ale nie chce jakis chwilowych dietek Chce sie już tak normalnie i zawsze zywic. Na śniadanie koktajl (przez ten czas wolnego) a gdy bd chodzic do szkoły, doloze jeszcze jakis mały obiadek. Jestem jakas uspokojona. W dodatku moj brat pokazal mi super cwiczenia i jutro je zaczne robic. 


Ogólnie to zauwazylam , ze mowie wam tylko o moich problemach z jedzeniem, wiem, ze po to jest ten blog,ale czytajac Wasze zauwazylam ze mowicie tez jak spedziliycie dzien, o szkole,znajomych etc. A ja tylko skupiam sie na jeeeeedzniu, ale spokojnie poprawie się;*


A więc musze sie wam pochwalic .. ostatnio napisal do mnie taki chlopak, kojarze go bardzo dobrze i raz byłam już z nim na imprezie i mi sie zajebiscie spodobał. Na początku grudnia napisał,dobra popisalismy i potem nic sie nie odezwal. Stwierdziłam, ze to pewnie dlatego, bo jestem chujowa, ale dzis napisał i sie baaardzo ciesze:) Chcialabym byc w koncu z kims szczesliwa i wiedziec, ze ktos się o mnie martwi. Takze działam! :)

MOTYWACJA
(z dedykacją dla tych wszystkich pizd)


I na koniec chciałam wam zyczyc WESOŁYCH ŚWIAT, mile spędzonego czasu z rodziną, super prezentow no i przedewszystkim udanego SYLWKA! :*

sobota, 21 grudnia 2013

1:Tyle masz ile dasz

Dziś sobota.Rozpoczęło sie wolne, czyli moja głódówka! Jest 12:00 a  ja nic nie jadlam i nic nie zjem. Wypilam tylko czarna kawę.Mieliśmy wczoraj wigilie klasowa i nic nie zjadłam. Byłam z siebie dumna. Niektorzy dziwnie sie na mnie patrzeli ale to nic. Starałam sie duzo mowic, zeby nie zwracali uwagi na to ze nie jem. I chyba pomogło :)Obudziłam się juz głodna bo wczoraj mało jadłam. 
Wieczorem miałam takie dziwne wahaniaże może nie bede jej robic, moze zdrowo jesc i cwiczyc ..
Ale dobrze wiem, ze tak naprawde obżerałabym się.  Dużo czytałam o głódówkach, m.in.leczniczych i ludzie pisali, ze to super pomysl. Nie chodzi nawet tylko schudniecie ale o oczysczenie organizmu i lepsza cerę. Pisali tez, ze pierwsze trzy dni są najgorsze,ale potem mieli wielką energie i w ogole nie chciało im sie spać. 
Trudno mi w to wierzyc, no ale warto sprobowac. 
Wczoraj zaczęłam czytac "Dieta (nie) życia). Naprawdę warto przeczytać. Po niej wzieło mnie jakos na refleksje.. Czy ja chce schudnac dla siebie, czy po to, zeby inni sie martwili i zazdroscili?
Szczerze to nie wiem ale wiem na pewno ze w obydwu tych kwestiach musze byc CHUDA. 
Narazie bede jechac na kawie, papieroskach, wodzie i herbacie. Od rana chce mi sie strasznie palic, a mama jest w domu.Pewnie dlatego bo jestem glodna i by mi pomoglo.
W pokoju powiesiłam sobie moje rurki XS, żeby mniemotytowały.Powiem Wam, ze dziala i to bardzo :)
Gdy mam ochote cos zezrec patrze na nie i sobie przypominam jak slicznie w nich wygladalam. Pozatym jade w ferie na wyspy kanarysjkie dlatego musze miec chuda dupe! Nie pokaze sie z ta waliza z tyłu.



Miałam Wam jeszcze opisać moją poprzednia dietę, a wiec:
Moje odchudzanie trwało 2 miesiące. Schudłam wtedy 11kg. Z 55kg do 44kg. Nie stosowałam żadnej diety. Sama sobie ustaliłam co jeść i w jakich ilościach. Było wiele łez ale wiedziałam ze ta meka pozwoli mi dojsc do mojej wymarzonej figury. I co jeszcze bardzo wazne NIE LICZYŁAM KCAL tylko sprawdzałam ich zawartosc odzywczą.
JEDZENIE: Najpierw co zrobiłam to odstawiłam wszelkie slodyczy i fast-foody, z nimi nigdy nie schudniemy.  Jadłam 4 małe posiłki, regularanie, co trzy godziny! Najczęściej jogurty naturalne, jabłka, ciemne pieczywo, ryż, kasze, chude miesko typu kurczak, ryby-najczesciej makrele. Nie jadłam: jajek, bananow, rzeczy smażonych, serow, bialego pieczywa etc.
Mój wiekszy przykladowy jadpospis:
 śn: pół makreli + kromka ciemnego pieczywa
IIśn: małe jabłuszko
ob: pierść z kurczaka i kasza
kol(godz.16.30)-danio

Natomiast mnniejszy:
śn:200gram jogurtu naturalnego + połówka jabłuszka
IIśn:200 gram j.naturalnego
ob:warzywa z ryzem i odrobiną kurczaka
kol:serek tutti

Jak widać nie głodziłam się. Jadłam co trzy godziny, małeposiłki. Jak teraz na to patrze wychodzilo około 500kcal,a przy wiekszym jadłospiscie ok. 600-700kcal. Zalezy ile miałam lekcji.

ĆWICZENIA: Przez pierwszy miesiąc robiłam 300 nozyc i 300 brzuszkow. Gdy czułam ze to mi nie wystarcza dokladam, tak ze w drugim miesiacu robiłam juz po 600. Szczerze to pokochałam te cwiczenia. Razem dają spektakularne efekty.

I to na tyle. Nie spowolniłam sobie przemiany materii,wrecz przeciwnie.Na diecie czułam sie dobrze, tylko najgrosze były ostatnie dwa tygodnie.

MOTYWACJA




poniedziałek, 16 grudnia 2013

PRZYGOTOWANIE

Jest już wtorek. Od piątku głodówka. Strasznie sie z tego ciesze, wrecz nie moge doczekac!:)
Od jutra zaczne sie przygotowywac do tej glodowki, 350kcal. zjem wase i wypije kubusia, zeby dodac sobie jakiejs energi. Co do ćwiczen, postanowiłam, ze nie bede ćwiczyć. Duzo tańcze w domu, mam wf w szkole, duzo chodze .. a tak to czuje ze przezwycieze tą diete, bo jak mam jeszcze cwiczyc to caly dzien o tym mysle ze jeszcze wieczorem bd musiala cwiczyc i zawalam diete. Najpierw chce aby dieta byla ok, potem pomysle nad cwiczeniami. Dziś miałam jeszcze "wolne" od diety. Jutro nie ide do szkoły, bo moja klasa jedzie na wycieczke, mi sie z deczka nie chce, wiec zostane w domu. Muszę zacząc cieszyć się tymi małymi kcal i pamietac, że mało jedzenia=spadek wagi=chudosc+SZCZESCIE. W takim razie jesli mam wolne musze sobie zrobic jutro z paznokciami i pojde wypożyczyć ksiązke "Motylki". Gdy ją czytałam byłam strasznie zmotywowana. Może dlatego bo uświadomilam sobie, ze moj problem jest na porządku dziennym i pierwsza, nieostatnia przez to przechodzę. 
Plan na przerwe świateczną:
-oglądac po nocach filmy, spac wiekszosc dnia(w dzien chce mi sie najbardziej jesc wiec to przesle)
-czytac ksiażki 
-spedzac wiecej czasu z moja przyjaciółką
-KAWA, PAPIEROSY = jadlospis
-czerwona bransoletka- zaloże ją, bo wtedy będę bliżej Was i czuje, że bedzie mnie to bardzo, bardzo motywowac
-spać 
-ewentualnie cwiczyc (chociaz wątpie zebym miała na to siłę) 

Mogę mdleć, czuć sie jak trup, mogą trześć mi się ręce .. ja chce po prostu przez ten czas bardzo schudnąc i pokazac tym pizda w klasie, że te wszystkie niemiłe słowa od mojego przytycia były niepotrzebne bo tylko mnie zmotywowały do ponownego schudniecia. No a przedewszystkim chcę to zrobić dla siebie :)
Mam dziś zamiar iść spac kolo 3 nad ranem, żeby jutrzejszy dzien też przespać. Spanie to bardzo wazna czynnosc podczas odchudzania. Pamiętam, ze podczas mojej tamtej diety, baaardzo duzo spalam i mi to pomagalo przezyc dzien. 

W kolejnym poście moge opowiedziec wam o mojej tamtej diecie, na ktorej schudlam 11 kg w 2 miesiace. Co ćwiczyłam i co jadłam. Sposób na sto procent sprawdzony bo nie tylko ja tak schudłam. A dlaczego nie moge wam przekazać ociupinki rad:)

Przez weekend cały czas jadlam. Bolał mnie strasznie brzuch, czuje sie teraz po tych dniach jak jakis gruby wieloryb. Teraz jak patrze na czekolade, nutelle etc. to nie mam juz ochoty tego zjesc.. przypominaja mi sie te dni obzarst i znowu te wyrzuty sumienia..

Jeśli chce ktos dolączyc do mojej głodówki, pisac :) chętnie rozpocznę ją z kimś. 
Odezwe się jutro, pa:*

MOTYWACJA:


czwartek, 12 grudnia 2013

.

Czy ja musze zas wygladac na zaglodzoną, żeby ona w koncu jakos mi zaczela pomagac a nie tylko mowic, ze mam slabe oseny, nie staram sie, nie ciesze sie zyciem, jestem sfrustrowana ? 
Mam już tego dośc. Rzygam nią. Nie mogła by mi po prostu powiedziec ze mam okej te oceny, ale zebym starala sie troche bardziej, tylko od razu drzec i wyzywac?
Jak się z nia dziś pokłociłam to jej wykrzyczalam w twarz ' ze chyba musze sie znow zaglodzic, zeby znowu byla dla mnie mila ' a ona mnie zaczela bic i prawie mnie uderzyla w twarz, ale sie pohamowała w ostatniej chwili i powiedziala ze jak jeszcze raz tak powiem to juz nie bedzie mnie tylko straszyc .. 
Dlaczego jak byłam chuda tak nie robiła? Teraz przytyłam bo myslalam ze w koncu bd zyc normalnie, to znowu mnie taktuje jak nic nie wartą swinie?
Wiem, ze mnie kocha, ale musi zrozumiec ze nie bede we wszystkim najlepsza, ze nie musze miec samych piatek. Najbardziej zabolalo mnie to, jak powiedziala, ze ma dosc mojego placzu, stania przed lustrem i uzalania sie nad soba. Powiedziala, ze sama sobie wymyslam ten problem, bo nie mam innych, zamiast zając się nauką. Ona tego nie rozumienie. Dla niej moje calodniowe mysli o jedzeniu, cwiczeniach, nienawisci do siebie i swojego ciala to nie problem tylko moj bezuzasadniony wymysl? Czasem jej nienawidze .. 
Chcialabym, żeby choc raz powiedziala, ze nie musze byc we wszystkim doskonala, ale nie bo po co,
Jedna rozmowa mogla by tak wiele zmienic, ale na chuj? Co z tego, ze twoja corka ryczy po nocach, nie moze spac, caly czas stosuje jakies diety, albo sie obzera i rzyga? Przeciez to nie problem, bo najwiekszym problemem na tym swiecie jest to ze z TRZECH przedmiotow na CZTERNASCIE idzie mi slabiej (czyt. bede miec 3 na polrocze). No ja pierdole straszne. Szkoda, że ja sie tym tak nie przejmuje. 
Po dzisiejszym "milym" wieczorze postanowilam, ze jak bede miec corke to od urodzeNIA, bede jej mowic ze jest piekna, na swoj sposob. Tlumaczyc ze kazdy czlowiek jest w czym innym zdolniejszy i ze nie musi nikogo doganiac, bo i tak bede ją kochać. Co nie znaczy ze nie warto walczyc o cos lepszego. 
Nigdy nie pozwole, zeby moje dziecko mialo takie problemy jak ja teraz. 
Krzyże mnie bola od zginania sie nad kiblem, rzygalam dzis wieczorem po powrocie od przyjaciółki.
Ogólnie to stwierdzilam, ze jestem z nią bardzo blisko, ale tak naprawde malo o mnie wie.
Nie wie, ze jak sie najem to rzygam, ze placze i ciagle mysle tylko o jednym, ze moja samoocena to dno i tez nie pojmuje mojego problemu. W sumie to nikt "normalny" go nie pojmuje procz Was.
Dlatego podczas tej przerwy swiatecznej chce sie glodzic. Glodzic, glodzic i glodzi. Moge nawet zemdlec. Wazne zeby zauwazyli ze schudlam i zeby sie martwili! Zeby zdali sobie sprawe ze ten moj "nie problem" to grozny, straszny i wielki szajs ktory rujnuje moje zycie i ze mnie czasem tez warto zapytac jak sie czuje i jak sobie radze z tym. Dodac chociac, ze mi pomoze. A jesli chodzi o dietetyka to powiedziala, ze mnie nie umowi na wizyte bo jedno spotkanie koszyuje 150 zlotych, wiec musze sobie jakos sama poradzic.
NIENAWIDZE CIE MAMO ZA TO I ZROBIE WSZYSTKO ZEBYS ZNOW SIE MARTWILA, NIE MOGLA SPAC PRZEZ MOJ SPADEK WAGI, CHUDOSC I BLADOSC.
BARDZO CI TEGO ZYCZE. 


Bilans:
śn: jablko + kawa
IIśn: jablko
obiado-kolacja:nawpierdalanie sie + rzyganie 

Takze to by bylo na tyle. Czekam teraz tylko 21 grudnia i moją głodówkę.
Kocham Was i naprawde nie wiem jakbym sobie poradziła bez tego bloga i wyrzucenia tutaj wszystkich moich myśli.

wtorek, 10 grudnia 2013

Spokój

Nie pisałam od piątku, ale musiałam sie sama jakos pozbierać. Wchodziłam na wasze blogi czytalam, motywowałam sie jak mogłam ! I powiem wam, że dzis nie dałam się zadnej ochocie "na coś". Wróciłam ze szkoły i poczułam, ze ja pierdole zaraz sie na cos rzucę. No dosłownie tak sobie pomyslałam. Wziełam sobie troche płatków i wtedy pomyślalam opanuj sie, bo bedziesz zalowac gruba świnio i wiecie co? DAŁAM RADE :) 
W ogóle kminiłam sobie nad tymi napadami, dietami i wgl. Stwierdziłam, że przeciez do od samej mnie zależy co wezme i zjem. Moge nic nie jesc, moge jesc mało, a moge sie nazrec, tzn nie moge, ale to ode mnie zalezy. Uświadomiłam sobie, ze nie, nie bede ta normalną i przecietna dziewczyna jak na przyklad takie z mojej klasy, bo ja jestem kimś innym. My jestesmy tymi wyjatkowymi :) One są przecietnymi dziewczynami z problemami co sobie wpierdolic - hot doga czy moze dzis frytki? 
Niieee, łe. W ogóle to jak wracałam dziś ze szkoły to na drodze lezalo spagetii i sobie pomyslalam tak w momemncie ' o fuuu, jakie to tluste ' i nagle po tym uswiadomilam sobie, ze moją pierwsza mysla nie bylo 'jak przyjde do domu to sobie zrobie, bo jejuu to takie pyszne'. Wiem troche glupie, ale naprawde poczulam ze jestem z siebie dumna haha :)
Nie moge się już doczekac przerwy światecznej. Po prostu zyje teraz tylko tymi 17 dniami wolnego. Boze, DZIEKUJE! :) Zero szkoły, tylko ja, głodowka, spadek liczb na wadzie, filmy, ksiazki no i znajomi. Dajcie już to wolne !
Ogólnie to się ostatnio bardzo, ale to baaaaaardzo zdziwiłam. Poszłam z kol z klasy na szluga i wyjmowalam cos z torebki to mi powiedziala, że strasznie zjechałam z ud. Dodała, ze mam prawie juz uda jak łydki. 
Szczerze to nie spodziewałam się, że ktoras z nich mi to powie. Może one wszystkie nie są aż takie złe? Albo powiedziąła to tylko po to, zebym nie schudła? No nie wiem. Też jestem jebnięta. jak mówią, ze przytylam od tamtego roku (no bo przytylam, wazylam wtedy 44kg a teraz 55kg, kto czyta mojego bloga to wie bo juz to opisywalam, ale wtedy bylam na bardzo rygorystycznej diecie i zaczelam zrec, wiec waga wrocila) Natomiast wracajac do mojej rozkminy to jestem glupia, bo jak mi mowia wlasnie ze przytylam- zle, jak mowia ze schudlam to tez zle, bo juz węszę,. że to jakis podstep haha. W sumie to sie nie przejmuje, jakos oduczylam się przezywac kazde słowo wyrzucone z ust innych ludzi. W dupie to mam zaproszeniem :)
Zmotywowałam sie. Nie będe podawac czym, bo nie chce zapeszac, ale naprawde jestem zmotywowana i wierze bardzo ze schudnę. Teraz już bym najchetniej zaczęła ćwiczyć, ale musze chwile odczekac bo jakies 20 minut temu jadłam obiad, wiec nie moge od razu. Ale naprawde, bardzo sie cieszę, że powróciłam na dobry tor, bo nie wiem czy wytrzymałabym psychicznie te moje ostatnie dziwne dni obzarst, płaczu i myśli.

"Płacz pokazuje, że jesteś słaby i nie masz nad niczym kontroli"

Tymi słowami się ostatnio kieruje.
 Jejuuu ale sie rozpisałam, przepraszam, ale tyle nie pisałam i musiałam wam wszystko opowiedzieć. Podam bilans i już daje wam spokoj :) A jeszcze co do diety to postanowiłam jesc okolo 300 kcal, nie musi byc to rowne 300. Moze być ciut wiecej, ciut mniej, ale około! 

Bilans: 
śn: 2 waza + 3 plastry pomidora = 50 kcal
IIśn: pół jogurtu truskawkowego=50 kcal 
ob: 2 wafle ryżowe + 2 łyzeczki dzemu = 120 kcal
kawa: 2 lyzeczki cukru + mleko = 90 kcal
pare płatków=20 kcal
3 łyzeczki zupy gerber = 20 kcal

Razem: 350 kcal 

Obiad dziwny, bo mialam na samym poczatku zjesc tylko zupke, ale była ohydna, dlatego zjadlam wafle i wypilam kawe. Wole tak zrobić niz rzucić sie na miske słodkich płatkow i tabliczke czekolady. Jest OKOŁO 300 kcal, więc jest okej. Nie moge też popadac w paranoje, bo dla normalnego funkcjonowania jest to malo, po drugie ćwicze. 
Wczoraj rozmawiłam z mama o moim jedzeniu. Powiedziała mi, że moze mnie umówic do dietetyka. Zatasnawiam sie nad tym. Naprawdę nie wiem .. Dietetyk da mi pewnie nie mniej niż 1000 kcal, a dla mnie to straaasznie dużo. Czuje, że nie moge tyle jesc (nawet zdrowych rzeczy) Jakbym chciała tak zdrowo schudnąc byłabym na stronie vitalia a nie tutaj . Ale moze chociaz warto isc i porozmawiac z taką pania dietetyk? Może dowiem się jakis ciekawych rzeczy .. Co byście zrobiły na moim miejscu? 

MOTYWACJA :







piątek, 6 grudnia 2013

"Porządki"

Porządki w głowie. Stwierdziłam, że jestem psychiczna haha. Pisze Wam, że nie mam motywacji, a przeciez moją motywacją jest moje okropne odbicie w lustrze, mściwe kolezaneczki z klasy i WY przedewszystkim!
Gdy czytam wasze blogi dostaje takiego powera do pracy nad sobą.
Chciałabym już przerwe świateczną. Planuje okolo 10-dniową głodówke. Chce powrocic po tej przerwie do szkoły chudsza o kilka kilogramow. Niech pizdy znowu patrza z podziwem i niech moja mama z tata znow sie martwia. Dobrze im tak.
 Szczerze to sie nie moge doczekac tej głodówki. Narazie 300kcal dziennie + ćwiczenia. Ogólnie to ułożyłam sobie własny plan treningowy. Troche wziełam od mel b, chodakowskiej + 5 minutowy trening na uda, ktory robie 2 razy. Wszystko zajmuje mi okolo 25 minut. Hm nie wiem czy nie wyrobia mi sie od tego miesnie -,- Dlatego ciagle zastanawiam sie czy nie robic moich brzuszkow i nozyc, dzieki ktorym pol roku temu schudlam.
Chyba wole je robic. Jestem w tedy jakas z siebie bardziej dumna. 
Czuje sie cały czas dziwnie zagubiona, samotna. Nie wiem dlaczego.. przeciez caly czas z kims przebywam. Jak nie z moją przyjaciólką, to z rodzicami, to z bratem .. Nie wiem, jestem w srodku jakas nieogarnieta. 
Brak mi kontroli. Przez ostatnie 3 dni ciagle jadlam, jadlam i jadlam. Nie chce tak zyć i wygladac potem jak świnia. Pisałyscie mi w komentarzach, ze może powinnam jesc wiecej niz 300kcal przez dwa dni,a  potem trzy dni obzarstwo, ale wydaje mi sie ze jak zjem wiecej niz 300kcal to nie schudne. Wiem, pojebana ja, bo przeciez przez te kolejne dni jem po 2000 kcal. Ale teraz sie nie poddam i sprobuje. 300 kcal !
Teraz chce się skupić na sobie. Chce miec kontrole nad wszystkim co mnie otacza. Nauką, zajomymi, jedzeniem. Chce czytac ksiązki, oglądac filmy, brac przyjemne gorace kapiele, pichcic dla rodziny,delektowac sie moimi malutkimi pisiłkami jak by to było cos najwpasnialszego na swiecie i ćwiczyc. Gdyby każdy człowiek poddawał się i nie miał silnej woli, wiekszosc ludzi była by już narkomanami i alkoholikami. Każdy człowiek przezywa jakas walke w sobie podczas swojego życia. My prowadzimy walke o swoje ciało. I szczerze to nie wyobrazam siebie, bez tego. 
MOTYWACJA:



A tu taka dodatkowa motywacja: 

Rady motylkowe:

~ TO JA DECYDUJE O TYM CO WKLADAM DO UST I CO BEDE JESC !!! 

~ NIC NIE SMAKUJE TAK CUDOWNIE JAK SWIADOMOSC ZE CHUDNE 

~ SKUSIC SIĘ NA..? CO TO ZNACZY?? TY NIE MASZ OCHOTY JESC 

~ GLOD TO TWÓJ PRZYJACIEL. POKOCHAJ GO. JEDZENIE JEST TYM CZEGO NAJBARDZIEJ NIENAWIDZISZ 

~ KAŻDY CZLOWIEK JE. TO NIC NIEZWYKLEGO. 
CHCESZ BYĆ INNA? SILNIEJSZA? LEPSZA? 
WIEC ZAPOMNIJ O TEJ PRZYZIEMNEJ, POSPOLITEJ CZYNNOSCI, JAKA JEST JEDZENIE 

~ JEDZENIE JEST SLABOSCIA. A TY PRZECIEZ NIE CHCESZ BYĆ SLABA 

~ NIEJEDZENIE SPRAWIA ZE JESTES WYJATKOWA. LEPSZA OD PRZECIETNEGO CZLOWIEKA 

~ OD JUTRA.. OD RANA.. OD PONIEDZIALKU... COS TAKIEGO NIE ISTNIEJE. 
MASZ BYĆ SILNA I WYJATKOWA JUŻ OD TERAZ. OD ZARAZ. NIE OD PONIEDZIALKU!! 

~ WSZYSTKO CZEGO NIE ZJESZ SPRAWIA ZE JESTES BLIZEJ IDEALU... 
  KOŚCISTE RAMIONA... 
  WYSTAJĄCE ŻEBRA... 
  PŁASKI BRZUCH... 
  SKÓRA I KOSCI... 

środa, 4 grudnia 2013

...

Boli mnie brzuch ... od jedzenia. Brak motywacji? Nie wiem. Czuje sie zle, brzuch mnie okropnie boli. Wolalam juz gdy bolał z głodu.
Jutro i w piątek nie ide do szkoły. Udaje chorą. Mam dośc tych osob. Ej dzisiaj sobie wzielam ciemna buleczke do szkoly, byla ona naprawde bardzo bardzo mala i pociagnieta moze milimetr twarogiem 0% a wszyscy taki zdziw ze mam bulke, az wstyzdzilam sie jej zjesc. Czy jestem inna od nich? Na to wygląda.
Chce znowu schudnac, nawet dlatego, zeby te pizdy znowu mi zazdroscily. Teraz wszystkie komentuje ze ale mi twarz przytyla i nogi, ze wtedy mialam takie ladne. Szkoda ze "wtedy" czyli jak schudlam, zadna mi tego nie powiedziala, bo wszystkie patrzyly z podziwem i zazdroscia w oczach.
Na codzien musze udawac ze je lubie. Dobrze sie z nim dogaduje i na pozor jest okej. Moja maska zawsze sie sprawdza, ale gdy przychodze do domu to je po prostu nienawidze, wyzywam je w myslach od najgorszych. Wiem, ze to nic nie warte lamuski ale niech kurwa znowu poczuja sie jak GRUBE SWINIE przy mnie.
Przez te cztery dni wolnego zrobie głodówke. Czuje ze potrzebuje takiego oczyszczenia.
Chciałabym wygladac tak jak poł roku temu. Miec dwucentymetrowa przerwe miedzy nogami i byc prze szczesliwa gdy patrze w lustro .. 
Sory ze znowu to zdjecie ale jakos mnie motywuje:



Musze poczytac wasze blogi by nabrac motywacji i takiej utuchy, ze nie jestem w tym sama. Jeszcze raz przepraszam siebie i Was ze zawalilam te dwa dni.

wtorek, 3 grudnia 2013

ZAWALIŁAM

Pozostaniesz grubą swinią i zacznij sie do tego przyzwyczajac.
Jestem słaba i nic nie warta.
Juz na zawsze bedziesz sie wstydzic swojego ciala i go nienawidzic!!!!
Raz dałam rade schudnac 12kg. I co teraz probuje znowu i nie potrafie? Naprawde stalam sie tak słaba i brak mi silnej woli? 
Juz nigdy nie bedziesz miec przerwy miedzy nogami.. Przywyczaj sie do tego GRUBA SPASIONA SWINIO.





Przepraszam Was. Nie wiem co sie stało, że zawalilam, jestem za slaba. Chyba nie porafie już byc na diecie. Umiem tylko sie glodzic, albo obzerac. Przepraszam ..

3/30

Kolejny dzień. W sumie szybko mijają te dni i coraz bliżej do chudosci:)

Bilans:
śn:owsianka+wasa (104kcal)
IIśń:jabłuszko (50kcal)
ob:filet z indyka+brokuła (150kcal) 
kol:2 wasa(38kcal)

342/400

Bilans dobry, oby tak dalej! 
Dzisiaj obudziłam się z potwornym bólem brzucha, był to głód. Ale nie taki taki jak po całym dniu mało jedzenia, było to coś strasznego, nie mogłam sie praktycznie podniesc. Chciałam juz nie isc do szkoly, ale mialam testy probne, wiec musialam. Caly czas chodzilam sie polozyc chodz na chwile. Kreciło mi się w głowie. Ale nie poddałam sie i nie zjadlam nic wiecej niz sniadanie.
Wiem tylko tyle GŁÓD-SPADEK WAGI-SZCZĘŚCIE
DAM RADE

MOTYWACJA:

poniedziałek, 2 grudnia 2013

2/30

Wróciłam niedawno ze szkoły. Zawsze jak wracam od tych "normalnych" ludzi co jedza wszystko w sumie chcialabym byc taka. Ale po chwili uświadamiam sobie, ze jestem chudsza od wiekszosci moich kolezanek a nienawidze swojego ciała. Większośc nich akceptuje siebie przy takiej masie. Ja NIE. Dlatego się nie poddaje i ide dalej. Już 2 dzien. Jestem śpiąca, ale to normalne po szkole. Napisze tą notke i pojde sie polożyć. 

Blians:
śn: wafel ryżowy z chudą szynką (50kcal)
guma do żucia (2kcal)
IIśn:pół jogurt truskawkowego (45kcal)
ob:kalafior (100kcal)
guma do zucia (2kcal)
kol:pól jogurtu trus+mandarynka(72kcal)
Razem: 271/300
Ćwiczenia:
600 brzuszków + 600 nożyc

Została mi tylko do zjedzenia kolacja i jeszcze poćwiczyć. Kolacja wieksza, bo wiecej kcal niż śniadanie, ale musze mieć siłe do ćwiczeń. W bilansie zmieściłam sie idealnie. Wole i tak ciut mniej jesc bo jakoś jestem wtedy bardziej z siebie dumna :)
Na początku dnia byłam dzisiaj taka wkurwiona, chyba przez ten cały weekend w domu no i głód. Pierwsze 3 dni diety jakiejkolwiek są zawsze najgorsze, bo wtedy organizm odczuwa głód. Po 3 dniach sie przyzwyczaja, więc luz:) No ale po pierwszej lekcji rozbudziłam się, założyłam moją stała maskę szczęśliwej, pewnej siebie dziewczyny i było okej. 
JESZCZE TYLKO 28 DNI :)

MOTYWACJA

niedziela, 1 grudnia 2013

1/30

Pierwszy dzień SGD. Narazie jest idealnie. Bilans:

śn:waza z szynka - 35kcal
ob:kalafior - 100kcal
pod:witamina -ok20kcal
kol: 2 mandarynki - 54kcal

210/400
Wiem, że za mało. ale nie zjem więcej bo chce miec równe odstepy miedzy posilkami, a wstalam dzis pozno i mnie ominął jeden posiłek.
Rano zrobiłam 600 brzuszków i 600 nożyc. Została mi tylko do zjedzenia "kolacja" o 16 i dzien zaliczony! Uda się:) Chcę wytrwać. chcę zeby rodzice znów sie martwili, chcę się miescić w spodnie 34 i akceptować swoje ciało!
W ogóle to zauwazyłam, że gdy chudne i jem mało mam lepszy kontakt z mama. Jest dla mnie milsza i ja dla niej też. Ona pewnie dlatego, że się martwi, a ja ze jestem w zgodzie ze sobą, dzieki diecie.
Chciałabym sie znowu poczuc w swoim ciele jak pół roku temu. 
Siedze już drugi dzien w domu. Wczoraj powiedzialam mojej przyjaciolce ze mam goraczke i nie wyjde bo nie miałam ochoty na towarzystwo, a dzis wszystko bym dala zeby sie z nia spotkac, poodpierdalac i zapomniec na chwile o diecie. Niestety ma kaca i lezy w domu. No cóż, będe musiala siedziec na razie sama. Jestem jakas ospała, najchetniej polozylabym się spać i obudziła dopiero jutro rano .. 

MOTYWACJA: