poniedziałek, 23 grudnia 2013

:)!

Ogóknie rozkminiłam moje porazki i dlaczego takie były. 
*Pierwszy powód to taki, ze dla mnie 300 kcal uwazam za idealnie,a tak naprawde po dniu takiego jedzenia nazeram sie jak świnia. Czyli jem za malo! Powinnam jesc malutkie posiłki ale często, a nie tylko dajmy śniadanie.
*Drugi to to, że najbardziej powinnam sie skupic na cwiczeniach a nie ciagle przeliczac kalorie i wysiłek fizyczny przekladac na boczny tor.

Chyba zaczynam układać sobie nareszcie dobrze w głowie. Oglądałam wczoraj romozwy w  toku, odcinek o anorektyczkach. Szczerze to one mnie obrzydziły, naprawde. Ja chce byc chuda ale i ładna,  a nie wyglądac jak trup. Chcę po prostu odnalezc w zyciu coś co mi da szczęscie i kontrole, a male posilki i napady mi tego nie dają. Chcę celebrowac posiłki i ćwiczyć. Po prostu cieszyc sie zyciem. Nie chce ciągle tkwić w moim błednym kole : mało jedzenia>głód>napad>powrot kg. Chcę schudnąc, a potem pracowac nad moim ciałem, ładny brzuch i pieknie wymodelowane nogi.
Nie wazne w jaki sposob schudniemy, czy zdrowy czy przez glodzenie sie, wazne zebysmy schudly! I kazda powinna robic to w sposob ktory uwaza za najlepszy i najpewniejszy spadku wagi.
Ja juz wiem, ze nie potrafie wyzyc na jednym malym sniadanku. Chciałabym Wam też to uswiadomic, zebyscie i Wy nie tkwili w tym błednym kole. No chyba ze Wam wystarcza jeden posilek. Po za tym znam dzieczyne, ktora zbiła z wagi 54 do 41 przez jedzenie tylko jednego jogurty na sniadanie DZIENNIE , potem przytyla bo miala wypadek, nie mogla cwiczyc ani malo jesc bo w szpitalu ja kontrolowali, wrocila do swojej wagi. Teraz pomimo tego ze je bardzo malutko, zdrowo i spedza po 2 h na silowni waga nie spada jej ponizej 47kg, Teraz tego bardzo żałuje. Chcecie tak? Bo ja po zbiciu wagi nie chce sie wynikami cieszyc miesiac, a potem przytyc, tylko do konca zycia byc chuda, albo chociaz dotąd az bede czuła ze jest mi to bardzo potrzebne.
Po drugie zauwazylam, ze ja na przyklad jak sobie ustalalam ze jutro jem tylko sniadanie, albo pije jeden sok to chce mi sie strasznie jedzenia, slodyczy i wgl choc nie jestem glodna.
Nie dajmy sie zwariowac! :)

Myślę, że przekazałam Wam to o czym myslalam juz od bardzo dluzszego czasu.

A co u mnie? Rano zrobiłam sobie ćwiczenia tabata (polecam sie z nimi zapoznac). Trwaja 4 minuty i bardzo przyspieszaja przemiane materii. Potem wypiłam koktajl jagodowy. A własnie potem gdy sobie uswiadomilam ze wykonczylam juz swoj dzienny limit dostalam strasznego parcia na jedzenie. Wypiłam kawe i zjadlam pare groszków. Czego bardzo zaluje, ale uswiadomilam sobie dlaczego tak sie stalo i juz sie to nie powtorzy. Do konca dnia nic juz nie jem. A teraz sobie leze, bo jest chora:( slucham swiatecznych piosenek i jest bardzo przytulnie. I oczywiscie wieczorem pocwicze!;)

dobra trzymam za Was kciuki i pamietajcie, nie dajcie sie owładnac mysla, ze wswieta dajemy sobie wolne!
Ja zjem pewnie troche barszczu z uszkami i rybe.

MOTYWACJA



5 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje motywacje ;)
    Dobrze, że sobie wszystko w głowie poukladalas, jestes bardzo madra dziewczyna, trzymaj się, kochaniutka ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybkiego powrotu do zdrowia ;) Powodzenia =]

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesołych świąt i powodzenia :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, i tak malutko zjadłaś. :) Dzięki za pomysł z ćwiczeniami! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lepiej np jedno jabłko jeść przez cały dzień po kawałku niż na raz. To oszukuje mózg :P Ale ogólnie to opisałaś to z czym chyba każdy ma problem. Oby teraz było lepiej.

    OdpowiedzUsuń