Dlaczego nie zaczelam? Jestem za slaba? Przecież już raz mialam siłe, dlaczego tylko tego nie powtórze?!
MASZ NIE JESC SZAMTO!.Nienawidze samej siebie. Na pozór, poza domem jestem cały czas uśmiechnięta i wesoła, mam wielu znajomych i najlepszą przyjaciółke na świecie, ale gdy pozostaje sama ze sobą ta cała "maska" znika. Nadchądzą mnie chore myśli, mój usmiech już znika i ta radośc też wyparowuje. Pozostaje sam na sam z moim problemem-waga. Chciałabym być lekka. Nie przejmowac się ze w czymś wygladam źle i grubo, nie zasłaniać tyłka bo jest za duży i miec chude nozki .. Dlaczego zawaliłam?! Dlaczego sie podałam?! O nie. SGD ROZPOCZYNAM. Nie, nie od poniedziałku od dzisiaj, od teraz. Gdy bede miec chwile zwatpienia przypomne sobie ten moment. Gdy jestem smutna, rozczarowana samą sobą bez kontroli jak jakies gówno. Jutro 400kcal. Szczerze to łatwiej jest mi nic nie jesc niz jesc ale mało. Tylko musze pamietac, ze głodowki zaprowadza mnie donikąd bo zemdleje albo bede miec napad predzej czy szybciej, wiec SGD i nie, NIE OD PONIEDZIAŁKU. Od jutra! Miałam już tyle poniedziałkow od pierwszego wrzesnia, gdy tak wielce mialam sie odchudzac i je zawalalam, dlatego nie ma takiej wymowki. Zrobiłam sobie liste rzeczy, ktore musze jutro zrobic, zeby tylko sie nie nudzic i nie myslec o jedzieniu. Chce byc przeciez chuda, lekka, chce byc motylkiem. Juz raz mi sie udalo. Drugi też się uda. Muszę sobie właśnie myślec, ze już raz wytrwalam, dałam rade. Tak ja! Więc dlaczego drugi raz nie moge być tak silna i tak wytrwała jak byłam? Pewnie, że to potrafie. SPADEK WAGI-DOBRE CIAŁO-SZCZESLIWSZA JA.
Idę spać, bo jestem już zmęczona tym mysleniem. Jutro nigdzie nie wychodze, powiem mojej przyjaciółce, że mam gorączke. Chce ten pierwsyz dzien spędzić sama. Nie mam ochoty na niczyje towarzystwo jakos. Chce poświęcić ten czas dla siebie.
MOTYWACJA